Marzenia Microsoftu o rynku korporacyjnym, czyli Display Dock

Kiedyś były takie czasy, że Nokia we współpracy z Microsoftem produkowała telefony z systemem Windows. Ba, był nawet HTC oraz Samsung z Windows Mobile 6.5, jednak to Windows 8 na słuchawkach najbardziej zawojował rynek, dlatego też najbardziej pamiętamy Nokię jako producenta urządzeń z Windowsem. Moim pierwszym zakupem była Lumia 625, w której się totalnie zakochałem, ponieważ wcześniej miałem Xperie E, która strasznie mocno lagowała i musiałem się sporo namęczyć, aby działała. W tym modelu natomiast wszystko po prostu działało. Dopiero po jakimś czasie zaczął mnie męczyć brak aplikacji, mniejsze możliwości niż w innych platformach oraz inne, pomniejsze wady. Producent jednak rozwijał swój system na tyle, abym w niego uwierzył i po rozbiciu modelu 625 zainwestował sporo pieniędzy, bo około 2 tysięcy w najnowszy wtedy dostępny model, czyli Lumię 930.

Pamiętam jak się nią wtedy cieszyłem. Ten aparat, ten wygląd.. Ta szybkość działania… Wprost nieporównywalna z moim poprzednim nabytkiem. Dodatkowo dość szybko otrzymaliśmy możliwość testowania nowszej wersji systemu operacyjnego, czyli Windows 10 Mobile. Miło wspominam te czasy testowania i odkrywania nowych możliwości, które Microsoft powoli wdrażał do swojego systemu. Nie przeszkadzało mi nawet to, że użytkownicy innych platform już mieli te funkcje. Ale czego się nie robi jak się jest wiernym użytkownikiem danego systemu.

Chwilę później Microsoft ogłosił wydanie Lumii 950, która miała posiadać funkcję Continuum. W zamyśle była to dobra opcja dla osób, które chcą pracować na swoim telefonie komórkowym. Wyciągasz docka, podłączasz go do zasilania, następnie odpowiednie peryferia oraz monitor i jesteś w stanie pracować od ręki na swoich danych.

[PL] Marzenia Microsoftu o rynku korporacyjnym, czyli Display Dock

To wszystko zostało tak dobrze przedstawione na materiałach promocyjnych, że momentalnie zapragnąłem mieć ten telefon zaraz po premierze u siebie. Jednak jego ceny były zbyt zabójcze. Chyba około 3 tysięcy ? Stwierdziłem, że jednak za dużo. Nawet późniejsze promocje mnie do tego nie przekonały i w końcu go nie kupiłem. Z perspektywy czasu myślę, że dokonałem dobrej decyzji nie kupując go od razu tylko testując wiele innych urządzeń. Finalnie wylądowałem z Zenfone 3, który kosztował mnie całe 1500 zł a nadal otrzymuje najnowsze poprawki zabezpieczeń. No i jest w zupełności wystarczający do pracy.

Jakiś czas temu postanowiłem jednak wrócić do pomysłu przetestowania czy pomysł Microsoft był trafny czy też do przereklamowany. Dosyć ryzykowne działanie biorąc pod uwagę, że system Windows na komórki praktycznie już umarł. Aplikacje nie są już na niego za często aktualizowane, nie dostają najnowszych opcji, które mamy na telefonach z Androidem i iOS. Dla przykładu mogę napisać np. o Twitterze. Długi czas temu wprowadzili zmianę w długości tweetów do 280 znaków. A na Windows – nadal jest 140. I to nie mówię tylko o aplikacji, która jest na telefon komórkowy, ale również o zwykłej, która jest na PC. Słabo, prawda? Mamy przecież UWP, które Microsoft nadal bardzo dobrze rozwija, a taka duża firma nie chce skorzystać z tej możliwości. Nawet Facebook jakoś wygląda i działa, chociaż do „używam co chwilę” sporo brakuje.

Jak postanowiłem tak postąpiłem i dzięki uprzejmości Michała Furmankiewicza z bloga Architekt w Chmurze wylądował u mnie na biurku zestaw składający się z Lumii 950 XL oraz pudełka z Dockiem. Zawartość zestawu jest standardowa, ponieważ prócz urządzenia znajdziemy tam instrukcję obsługi, ładowarkę oraz kabel USB typu C, który posłuży nam do połączenia z telefonem. Ładowarka natomiast pracuje z maksymalnym obciążeniem 3A dzięki czemu mamy możliwość ładowania innego urządzenia z poziomu dedykowanego akcesoria.

Display Dock, bo tak MS postanowił nazwać urządzenie zawiera 3 wejścia USB do którego możemy podłączyć zarówno klawiaturę, myszkę jak i pendrive (nie sprawdzałem żadnej drukarki, nie miałem akurat żadnej wolnej 😉), złącza HDMI i DisplayPort. Dwa złącza graficzne? To jest możliwość obsługi dwóch monitorów? No niestety nie. Będzie aktywny tylko jeden.

[PL] Marzenia Microsoftu o rynku korporacyjnym, czyli Display Dock

Obsługa moich domowych peryferiów nie sprawiła żadnych problemów. Klawiatura, mysz (zarówno kablowe jak i na BT) oraz pendrive – działały idealnie. Pierwsze odpalenie telefonu, zainstalowanie wszystkich niezbędnych aplikacji, czyli np. Facebook, Twitter, Spotify, Remote Desktop, OneDrive i pakiet Office… Nadszedł czas na zabawę (czytajcie na pracę).

Jak się urządzenie sprawowało w praktyce?

Zabolało mnie to, że część aplikacji po prostu nie działa na dużym ekranie tylko odpala się tylko na telefonie. Doskonałym przykładem jest Spotify. Dobrze, że chociaż możemy sterować muzyką z poziomu klawiatury. Tak samo głośnością. Jeżeli chcieli byśmy obejrzeć coś na monitorze z aplikacji Netflixa to się zawiedziecie. Skalowanie aplikacji w przypadku podłączonego docka jest zawodne. Spójrzcie na poniższy screen, gdzie zobaczycie obcięte przyciski do sterowania muzyką.

[PL] Marzenia Microsoftu o rynku korporacyjnym, czyli Display Dock

Zechcecie przeczytać książkę kupioną w Amazonie w ich aplikacji na dużym ekranie? No niestety, można tylko o tym pomarzyć.

Czytacie artykuły za pomocą czytnika RSS? Moją ulubioną aplikacją do tego celu jest NextGen Reader, który nie wspiera docka.

Oficjalna aplikacja Xbox również nie wspiera tej technologi, więc odpali się na telefonie.

Drogi Microsofcie – dlaczego nie zadbałeś, aby chociaż Twoje aplikacje w pełni obsługiwały przystawki?

Wydaje mi się, że przy projektowaniu tego urządzenia była całkiem spora burza mózgów w postaci pytania: dla kogo tak właściwie projektujemy to urządzenie? Użytkownik domowy, który nie ma dużych wymagań a może dla użytkownika korporacyjnego, który chce mieć zawsze swoje zasoby dla siebie?

Definitywnie została wybrana opcja druga.

[PL] Marzenia Microsoftu o rynku korporacyjnym, czyli Display Dock

Dlatego postanowiłem zmienić trochę formułę testów tego urządzenia. Mam Office365 w którym trzymam swoje wszystkie zasoby. Jest też skrzynka Exchange oraz notatki w OneNote. Czyli można powiedzieć, że w pełni pracuję na zasobach w chmurze. Jest przeglądarka Edge, która sprawuje się dosyć znośnie. Oczywiście brakuje jej opcji rozszerzeń, które znamy z desktopowej wersji. Ale nie przeszkadza to aż tak bardzo w użytkowaniu o ile nie trzymamy haseł w zewnętrznej aplikacji jak ja np. LastPass. Moja aplikacja jest dostępna do zainstalowania, ale… uruchamia się tylko na telefonie.

Po dłuższym czasie używania stwierdziłem, że pomysł pójścia w segment korporacyjny nie jest złym pomysłem. Wszystko działa bardzo dobrze. Oczywiście, nie jest to wydajność odpowiadająca typowemu laptopowi. Pulpit zdalny? Działa prawidłowo. Word? Działa dobrze. PowerPoint? Excel? Da się pracować.

Kolejna rzecz, która mnie denerwowała to czas przełączania aplikacji. Zdarza się bardzo często, że aplikacja zostanie zamknięta i pomimo obecności w pasku uruchamia się od nowa. Uważam jednak, że to wina zbyt wielkich wymagań co do wydajności telefonu. Przy odpalonych kilku aplikacjach taka sytuacja się nie zdarza.

Microsoft miał bardzo dobry pomysł z tym urządzeniem. Jest idealne dla osób, które często podróżują (oraz pracują na Lumii 950 😉). W takim wypadku do torby pakujemy klawiaturę z wbudowanym touchpadem, kabel HDMI i będąc w hotelu pracujemy na dużym ekranie podłączając się pod telewizor. Serio, wygoda.

Czasem żałuję, że MS nie poszedł w mocniejsze rozwijanie swojego systemu, bo jednak perspektywa ekosystemu bardzo mi się podobała i przyjemnie się jej używało. Pisanie SMSów z poziomu komputera, sprawdzanie powiadomień – to działało idealnie.

Miło wspominam czasy, gdy używałem tego ekosystemu.

Tylko ile osób obecnie używa telefon z systemem Microsoftu? Przyszłościowo nie widzę zastosowania dla tego urządzenia. Chyba, że dla osoby, która nie ma laptopa w domu. Teraz taki zestaw można wynaleźć za naprawdę małe pieniądze, to dla jej zastosowań wystarczy.

I niech to będzie zakończenie tego wpisu.